Miesiąc później
Samantha przeklinała pod nosem, w
pośpiechu biegając po mieszkaniu i szukając kluczy, które jak sądziła,
zostawiła w kuchni na blacie.
- Hugo! Widziałeś klucze od domu i
mój telefon? – krzyknęła, stając pod drzwiami od łazienki, uderzając w nie
kilkakrotnie pięścią. Niecierpliwie stukała nogą o podłogę, czekając aż chłopak
łaskawie jej odpowie. Usłyszała przekręcanie zasuwy w drzwiach i po chwili
wychyliła się zza nich uśmiechnięta twarz Hugona. – No więc? – fuknęła.
- Twoje rzeczy leżą dokładnie tam,
gdzie je zostawiłaś – oznajmił spokojnie, przyglądając się swojej dziewczynie z
delikatnym uśmiechem.
- Co? – zmarszczyła brwi, kręcąc
głową. – Nie, nie możliwe, sprawdzałam przecież tyle razy – zaczęła mamrotać
pod nosem, idąc do kuchni. Po chwili do uszu chłopaka doleciał głośny jęk.
- Hm, domyślam się, że zguba się
znalazła – roześmiał się, za co po chwili został skarcony spojrzeniem
ciemnowłosej, która stanęła w przedpokoju, nakładając buty na nogi. – Czyli
możemy iść? – spytał.
Sam zrobiła młynka oczami i kiwnęła
głową. Zamknęli mieszkanie i zbiegli po schodach na dół, a następnie szybkim
krokiem ruszyli na autobus.
***
Kiedy cała piątka była na miejscu,
przywitali się ciepło ze sobą i wspólnie ruszyli na wzgórze, nieopodal szkoły.
Cassie szła wtulona w Blake`a i wydawała się tak drobna i krucha, że chłopak
trzymał ją mocno, aby w razie porywu mocniejszego wiatru, nie uniosła się nad
ziemię i nie odleciała. Sam i Hugo szli na przedzie, śmiejąc się z czegoś, co
chwila się obejmując.
Jedynie Drew szedł sam. Chociaż sam
był jedynie ciałem. Jego serce było tuż obok Nicole. Tę niewysoką, radosną blondynkę
poznał niecały miesiąc temu. Z początku spotykali się jako znajomi, dopiero
niedawno przerodziło się to w związek. Drew był szczęśliwy, wiedząc, że być
może w końcu znalazł kogoś, kto da mu szczęście. Oczywiście miał Nelly, która
dawała mu szczęście, ale tu chodziło o inny jego rodzaj.
Usiedli na murku na wzgórzu, Blake
wyciągnął z torby butelkę szampana, a Drew plastikowe kubeczki do picia.
- Cóż, to na pewno mało oficjalne,
ale w sumie bardziej w naszym stylu – roześmiał się Drew, podając każdemu
kubeczek. Rozlali szampana i po chwili wznieśli toast:
- Za to, że w końcu to całe gówno w
naszym życiu się skończyło – powiedziała Samantha, idealnie podsumowując myśli
całej piątki. Każdy wziął kilka łyków, czując przyjemny smak szampana w ustach.
- Blake, jak tam sprawy z twoją
mamą? – spytał Hugo, dopijając swój kubeczek szampana.
- Wiesz… Dobrze. Dotychczas
spotkałem się z nią trzy razy i… Szczerze mówiąc, myślę, że będę chciał
utrzymać z nią kontakt – powiedział uśmiechając się pod nosem. – Dużo
rozmawiamy. O mnie. O niej…
- Wciąż jesteś na nią zły? – spytała
Sam.
- W głębi duszy, oczywiście. Ale za
każdym razem kiedy ją widzę i zaczynamy rozmowę na jakikolwiek temat, to znika.
Myślę, że to całkiem niesamowite. Wiecie… Mieć matkę po tylu latach samotności
– kiwnął głową, zamyślając się.
- Domyślam się – powiedział Drew,
klepiąc przyjaciela po ramieniu.
- Ale koniec o mnie, jak ci się
układa z Nicole? – zaśmiał się Blake.
-Naprawdę, naprawdę świetnie. Ona
jest niesamowita. No i ma świetny kontakt z Nelly, która ją uwielbia –
powiedział Drew, uśmiechając się bardzo szeroko.
- Cieszymy się twoim szczęściem,
zasłużyłeś na to, w końcu – powiedziała Sam, wlewając sobie kolejną porcję
szampana.
Na kilka minut zapadła cisza, która
nikomu nie przeszkadzała. Przerwało ją beknięcie Hugona, co przyprawiło
wszystkich o śmiech. Chłopak jednak oberwał za to uderzeniem w ramię od Sam.
- No co! Przecież to niechcący? –
oburzył się, kręcąc głową z rozbawieniem.
- Cassie, kiedy wyjeżdżasz? –
spytała Sam, łapiąc rudowłosą przyjaciółkę za rękę. Dziewczyna spojrzała na nią
dużymi, zielonymi oczami i uśmiechnęła się delikatnie. Hugo wykorzystał to, że
na jego koncie widnieje kwota z dużą ilością zer, zaproponował pomoc Cassie i
postanowił, że opłaci jej leczenie w specjalistyczej klinice w Londynie.
- Za trzy dni.
- Na długo? – spytał Drew.
- Nie wiem. Okaże się na miejscu.
- Nie martw się, będziemy przy
tobie. Będziemy cię odwiedzać. Zawsze możesz na nas liczyć – szepnął Blake
całując ją w czoło. Cassie spojrzała na niego z wdzięcznością w oczach i
pokiwała głową.
- Macie jakieś… Plany? Po
zakończeniu szkoły… - zmieniła temat Cassie.
- Chciałabym aplikować do szkoły
plastycznej w Londynie, ale… Boję się. Boję się, że się nie dostanę. Że poczuję
ten gorzki smak odrzucenia. Jeśli to się nie uda, nie wiem co będę robiła w
przyszłości. Nigdzie indziej się nie widzę – Samantha pokręciła głową, mówiąc
cicho.
- Sam, posłuchaj mnie – powiedziała
Cassie z naciskiem. – Jesteś niesamowicie utalentowana. Masz coś, czego wielu
artystów nie ma. – Samantha zerknęła na rudowłosą, marszcząc brwi w skupieniu.
– Masz historie do opowiedzenia. Masz emocje, które w sobie tłumisz. Masz
duszę. Masz to wszystko. Byliby idiotami, dyby cię odrzucili i pozwolili, aby
taki talent się zmarnował, zaufaj mi, zrozumiano? – spytała i uniosła brwi,
czekając na odpowiedź. Sam kiwnęła głową, czując piekące łzy pod powiekami,
które szybko otarła dłonią z delikatnym uśmiechem.
- Dziękuję – powiedziała ledwo
słyszalnie, patrząc na Cassie z ogromną wdzięcznością.
- Ja… Chciałbym wyjechać. Z Nicole –
odezwał się nagle Drew.
- Co? Gdzie?
- Czy ona o tym wie?
Przyjaciele zasypali go pytaniami, a Drew
westchnął głośno.
- Rozumiemy – powiedział Hugo. Rozumiał decyzję przyjaciela i wspierał go w tym, ale nie zmienia to faktu, że jeśli wyjedzie, z pewnością będzie za nim tęsknił. Przypuszczał, że pozostała trójka czuje to samo.
- Świat stoi teraz przed nami otworem. Nie bójmy się z niego korzystać – powiedział Blake, gładząc dłonią włosy Cassie.
- A ty od kiedy rzucasz mądrymi sentencjami na prawo i lewo, co? – roześmiała się Sam, na co pozostali jej zawtórowali.
- Zachowuję pozory. Udaję mądrego, wiesz o co chodzi – mrugnął do niej, na co dziewczyna wywróciła oczami, wybuchając śmiechem.
Niektóre rzeczy nigdy się nie zmieniają – pomyślała.
- Świat stoi teraz przed nami otworem. Nie bójmy się z niego korzystać – powiedział Blake, gładząc dłonią włosy Cassie.
- A ty od kiedy rzucasz mądrymi sentencjami na prawo i lewo, co? – roześmiała się Sam, na co pozostali jej zawtórowali.
- Zachowuję pozory. Udaję mądrego, wiesz o co chodzi – mrugnął do niej, na co dziewczyna wywróciła oczami, wybuchając śmiechem.
Niektóre rzeczy nigdy się nie zmieniają – pomyślała.
OStatni rozdział, moi kochani. Jest słaby, wiem to. I przepraszam. Zarówno za to, jak i za to, że znowu musieliście tyle czekać. EPILOG DODAM NA DNIACH. KOMENTUJCIE, PROSZĘ ♥
Ostatni?! :c To takie przykre. Szkoda, ze ta historia już się skończyła. Bardzo ją polubiłam.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wszystko wreszcie się ułożyło. Poczułam tą świetną atmosferę miedzy nimi, aż zachciało mi się do nich dołączyć. :D Każdy ma jakieś swoje plany, ale mam nadzieję, że będą się spotykać, i że ich paczka się nie rozleci.
Nie mogę doczekać się epilogu!
Pozdrawiam ;3
P.S. Zapraszam do siebie na nowy rozdział. ;)
http://otchlan-czasu.blogspot.com/
Nie jest słaby. :) Cieszę się, że życie wszystkich powoli zaczyna się układać i ze wytrwali, pomimo iż tak wiele przeszli. No i że ich przyjaźń przetrwała. :) Cassie na pewno przyda się to leczenie w klinice. Mam nadzieję, że jej pomoże. Trochę żałowałam, że Cassie woli Blake'a, a nie Drew'a, ale skoro on też kogoś poznał, to się bardzo z tego powodu cieszę. Mam nadzieję, że poważnie myślisz nad kontynuacją. :)) Bo już nie mogę się doczekać ich dalszych losów. :)
OdpowiedzUsuńKoperta z pieczątką ZUS, PIS i USC.
OdpowiedzUsuńZ głębin R'lyeh macha do Was macką sam Wyelki Cthulhu! Z przyczyn technicznych, a ode mnie niezależnych (te paskudne gwiazdy, tfu, tfu!!!) ja sam nie mogę Was zje... zmackać, ale oto głoszę rozwiązanie wszystkich problemów! Ocenialnia Tako rzecze Cthulhu, prowadzona przez moich zaufanych Przedwiecznych!
Ocenialnia Tako rzecze Cthulhu (pomackamy.blogspot.com) zaprasza każdego spragnionego porządnej, wyczerpującej oceny!
Kiedy dodasz epilog?
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ta historia dobiegła już prawie końca. :/
Spam.
OdpowiedzUsuńDwie przyjaciółki, koniec wakacji i oni.
Miley i Demi wyjeżdżają do Bournemouth. Przez przypadek spotykają grupkę chłopaków.
Czy ich dotychczasowe życie się zmieni?
Czy ta znajomość będzie dobra?
Czy po powrocie do Londynu nadal będą miały z nimi kontakt?
Zapraszamy:
http://zamakowani.blogspot.com/
Ostre promienie słońca zakuły Cię w oczy, gdy zrobiłeś kilka niepewnych kroków naprzód. Zostałeś wyprowadzony przed budynek więzienia przez Niewidzialną, strażniczkę więzienną, z nieznanych sobie przyczyn. Pracownik Gaola spogląda na Ciebie bez wyrazu.
OdpowiedzUsuń- Możesz wracać do domu – mówi, po czym odwraca się w stronę drzwi. – Ach tak, jeszcze coś. – Przypomina sobie. – Twój numer to [122], pamiętaj. – Po czym znika we wnętrzu ogromnego budynku.
[fair-gaol.blogspot.com]
(Otrzymałeś/aś odmowę. Możesz się z nią zapoznać na stronie ocenialni)
Chcesz poznać inną historię miłości Lily Evans i Jamesa Pottera? Zapraszam na http://melancholijne-lilie.blogspot.com/ Nie rozczarujesz się :)
OdpowiedzUsuń